Eksperyment
Sprawdzamy antyoksydacyjne i ochronne działanie witaminy C na skorę.
Dzisiejszy wpis jest z zupełnie innej beczki niż dotychczas.
Eksperyment.
Jak na własne oczy zobaczyć działanie antyoksydacyjnie witaminy C?
Witamina C to jedna z najlepiej przebadanych witamin spośród wszystkich nam znanych. Dużo badan poświęcono witaminie C i coraz więcej o niej wiemy. Poprawia wygląd, odświeża, rozjaśnia, złuszcza - to możemy zobaczyć gołym okiem. Ale jak zobaczyć to, czy witamina C chroni naszą skórę przed wolnymi rodnikami, że zwalcza je? Cóż, bezpośrednio na naszej skórze tego nie zobaczymy. Możemy tylko zobaczyć długoterminowe efekty tego działania.
Dlatego wykonałam eksperyment. Żeby się przekonać jak bardzo kwas askorbinowy chroni przed wolnymi rodnikami i degradacją w skórze jaką powodują.
Dlaczego ziemniak?
Tak wiem, trochę wydaje się to śmieszne, ale co my możemy w warunkach domowych. Zainspirowało mnie badanie Brandta i Mahoney'a, którzy w swojej pracy wspomnieli o działaniu przeciwrodnikowym pewnej substancji na kawałek ziemniaka. Oni odwoływali się wówczas do kwasu fitowego - ja zrobiłam test na kwasie askorbinowym.
Planowałam robić zdjęcia codziennie, jednak przez brak czasu musiałam ten plan porzucić.
Przebieg testu antyoksydacyjnego z kwasem askorbinowym
1. Dwa kawałki tego samego ziemniaka zalałam różnymi roztworami.
Pierwszy kawałek zalałam 100% wody destylowanej.
Drugi kawałek zalałam roztworem 15% kwasu askorbinowego + 85% wody destylowanej
Oba kubeczki były odkażone i wygotowane tak jak zawsze wtedy, gdy robię kosmetyki domowe. Nie roiło się w nich od bakterii czy metali ciężkich. Maksymalna higiena zachowana dla jak najbardziej wiarygodnego wyniku testu.
Test rozpoczęty 18. kwietnia
2. Kubeczki odstawiłam w miejsce porządnie nasłonecznione (strona południowa) - na balkon.
Oba roztwory przeleżały na balkonie miesiąc czasu. Przez ten okres około 65-70% dni było częściowo lub całkowicie słonecznych.
Początkowo planowałam pozostawić kubeczki zamknięte z uszczelką, jednak po pierwszych pięciu dniach chcąc przyspieszyć reakcję postanowiłam odszczelnić pokrywkę. Widać już było lekko ciemniejszy kolor próbki bez witaminy C.
Pokrywka była lekko uchylona od tego czasu. Już po kilku dniach czernienie ziemniaka bez kwasu askorbinowego zaczęło przypieszać.
Początkowo zauważyłam jedną, niewielką ciemną plamkę. Od tej pory czernienie rozszerzało się w lawinowym tempie. Potem woda zbrunatniała.
3. Przez cały okres eksprymentu nie dotykałam próbek. W dniu, kiedy odszczelniłam pokrywkę dolalam większą ilość wody destylowanej 100% do pierwszej próbki i wody dtestylowanej+kwas askorbinowy (85%+15%) do próbki nr 2 - wiedziałam, że teraz część wody odparuje.
Oba słoiczki ściągnęłam z balkonu 19. maja.
W momencie, kiedy robiłalm zdjęcia i wyciągałam ziemniaka byl to pierwszy raz, kiedy w ogóle dotykałam próbek. Robiłam to bardzo ostrożnie (i z wielkim zaciekawieniem) żeby go nie uszkodzić.
Wynik eksperymentu z kwasem askorbinowym
Próbka nr 1 (bez witaminy C)
Reakcja degradacji pod wpływem reaktywnych form tlenu w obecności dostępu powietrza i światła UV początkowo przebiegała względnie wolno. W momencie, gdy pojawiła się pierwsza ciemniejsza plamka proces niszczenia gwałtownie przyspieszył. Z ziemniaka zrobiła się papka. Ziemniak został zniszczony.Zasmrodziłam sobie kubeczek :)
Próbka nr 2 ( z witaminą C)
Co widać na pierwszy rzut oka: próbka zawierająca 15% kwasu askorbinowego nie uległa reakcjom wolnorodnikowym w takim stopniu jak próbka bez niego. Różnica jest potężna. Woda nabrała nawet ładnego, cytrynowego koloru.Można było dostrzec złuszczenie ziemniaka już po dwóch tygodniach moczenia. Na słoiczku pojawił się za to twardy osad, coś jak cukier namoczony i pozostawiony do wyschnięcia (jak by nie patrzeć - witamina C to wszak kwas, dobrze penetruje, złuszcza, ale też reaguje z innymi substancjami) . Ziemniak nie był tak twardy jak w świeżo skrojony, ale jednak pozostał cały - nie zgnił tak jak ten bez witaminy C. Zapach : niewiele było czuć, na pewno nie ten smrodek, jak przy próbce nr1. Ziemniak miał bardzo ładny kolor. Woda również.
Próbka nie zawierająca antyoksydantu - witaminy C w postaci kwasu askorbinowego nie miała żadnej tarczy ochronnej przed reakcją łąńcuchową jaka się wytworzyła w momencie ataku wolnych rodników.
Próbka, która zawierała 15% kwasu askorbinowego (tj. tyle, ile dodajemy do naszych domowych serum do twarzy) była chroniona przed zniszczeniami powodowanymi przez wolne rodniki i utlenianie. Widać było złuszczanie ziemniaka.
Ziemniak to nie żywa skóra, która jest wyposażona w fibroblasty i wytwarza kolagen, stale dotarcza tlen do komórek - żyje. Ale tak prosty test ziemniaka dosadnie pokazuje jak witamina C może chronić nasze komórki przed degradacją pod wpływem promiieniowania UV i wolnych rodników.
Znaczne przyspieszenie reakcji po rozszczelnieniu wieczka pokazuje też jak ważne jest to, żeby nasze słoiczki z serum z witaminą C trzymać szczelnie zakręcone i z dala od dostępu światła.
Nie wyrażam zgody na kopiowanie i rozpowszechnianie zawartości publikacji mojego autorstwa (tekstu, zdjęć oraz filmów) bez mojej pisemnej zgody
Serum z witaminą C-jak zrobić? Domowy krem z witaminą C . Z czym można łączyć witaminę C w kosmetykach domowej roboty.Działanie, przepis, receptura, proporcje, opinie serum z witaminą C.Homemade Vitamin C Vit C blog DIY serum. Krem z witaminą C do twarzy do it yourself, kwas ferulowy, glukonolakton, wolne rodniki. Antyoksydacyjne działanie i właściwości.
Jak zrobić serum z witaminą C DIY.
Z czym można łączyć witaminę C, a z czym nie łączyć?.
Domowy krem do twarzy domowej roboty blog diy najlepszy krem matujący zmniejszający rozszerzone pory do skóry tłustej. jak zrobić krem do twarzy w domu.
Lekki domowy krem do twarzy pod makijaż
Przepis na krem do twarzy dla skóry tłustej bez zapychaczy i konserwantów
Serum przeciwzmarszczkowe do twarzy przepis na domowej roboty serum DIY. Blog, recenzje, opinie, właściwości, dzialanie. Serum z fitohormonami dla skóry dojrzałej. Krem na zmarszczki z eksstraktem z soi. Jak zrobić krem do twarzy?
Wow, jestem w szoku! Teraz chyba każda jest przekonana do używania serum z wit C, ale powiem szczerze, że dla mnie stężenie 15% jest za mocne, strasznie szczypie mnie skóra.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekałam na efekt, przez chwilę przeszło mi przez myśl, żemoże to ziemniak w kwasie askorbinowym stanie się papką, ponieważ to kwas, a moczony 24 h na dobę może się rozpuści (?). Jak widać obawy były nieuzasadnione.
UsuńMnie też trochę szczypie przez pierwsze 30 sekund, ale nie podrażnia. A Ty jakie stężenie witaminy C stosujesz? Podnosisz czymś pH czy stosujesz "dziewiczą" witaminę bez ingerencji w jego odczyn?
Mnie również kiedyś baaardzo podrażniało serum z wit.C do tego stopnia, że pomimo wiedzy o jego cudownych właściwościach, zaprzestałam jego stosowania. Ale... wpadłam potem na bloga Ervish, przeczytałam, że do wit C można dodawać glukonolakton i jest on dodatkowo chelatorem metali ciężkich. Okazało się, że taka mieszanka działa na mnie wspaniale i troszeczkę szczypie, szczególnie w piewrszym, drugim dniu stosowania, ale bardzo szybko to uczucie mija. Także polecam dodać glukonolakton ! :)
UsuńTo bardzo się cieszę, że mieszanka zadziałała. Podnosisz czymś pH takiej formuły, czy pozostawiasz w takim pH, jakie samo wyszło ze stężeń?
UsuńTak, podnoszę, dodaję mleczanu sodu, więc i nawilżenia troszeczkę w tym serum mam :)
UsuńWow! Ciężko mi jeszcze uwierzyć w istnienie tego bloga, jesteś niesamowita! Blog idealny! Sama myślałam o stworzeniu podobnego miejsca w sieci bo mam wrażenie, że informacje w blogosferze są dość powierzchowne i bez końca powielane, bez wniknęcia wgłąb sprawy i opisania, co stoi za danym składnikiem i mechanizmem jego działania, sięgnięcia do wyników badań czy ciekawych doświadczeń, jak powyższe. Jednak moja wiedza jest, w porównaniu do Twojej, ciągle dość uboga. Dlatego tak się cieszę, że znalazłam to miejsce w sieci! I pomyśleć, że gdybym nie googlała po informacje o kwasie alfa liponowym, mogłabym tu nigdy nie trafić. Proszę, nie przestawaj pisać. Masz we mnie wierną czytelniczkę.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mnie to cieszy i wiesz co? Chyba podobnie myślimy, bo ja właśnie z tych powodów, o których piszesz stworzyłam tego bloga, narzeczony mnie dopingował wtedy, kiedy chciałam już zrezygnować.
Usuńfantastyczny blog! czegoś takiego szukałam. Nie zniechęcaj się, publikuj jak najwięcej a jestem pewna, że niedługo zostaniesz gwiazdą:) no i jakaś "reklama" by się przydała:)
UsuńDobrze - pomyślę o tym :D
UsuńRewelacyjny eksperyment, jestem pod wielkim wrażeniem - robisz kawał świetnej roboty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz od koleżanki "po fachu" :) Kasiu, bardzo miło czyta się Twój blog
UsuńBardzo dziękuję kochana :)
UsuńInteresujący eksperyment! Oczywiście ziemniak to ziemniak, skóra to skóra, a badanie na którym się opierałaś mogło być specjalnie wykonane na ziemniaku, bo np. witamina C silnie wpływa na owe warzywo - taki chwyt, manipulacja, takie tam. (Tak jest - wszędzie doszukuję się spisków! W dodatku jestem niedoukiem, więc.)
OdpowiedzUsuńMam swoje ulubione blogi i sceptycznie podchodzę do nowości w moim arsenale, ale... Przekonałaś mnie. Będę tutaj zaglądać, bo blog wydaje się niemało interesujący. Także - pisz, pisz dalej! :)
Dziękuję i witam serdecznie w naszym gronie :) Chciałam pokazać antyoksydacyjne właściwości, jakie posiada kwas askorbinowy ,czyli przede wszystkim obiektywnie i naocznie pokazać,że potrafi unieszkodliwiać wolne rodniki. Niestety innych właściwości (zwiększenie produkcji kolagenu, zwiększenie ilości brodawek, poprawa napięcia) nie pokażę, właśnie dlatego , że ziemniak to tylko ziemniak :)
UsuńTwoje podejście jest jak najbardziej słuszne, z tego samego powodu zaczęłam prowadzić tego bloga i szperać głębiej. Jako konsumentki jesteśmy faszerowane ubarwionymi super-właściwościami różnych specyfików, a ich wady bywają kompletnie przemilczane. To się nazywa świadome, nie naiwne podejście do tematu, chwalić :)
Uf. :)
UsuńTak, racja. Czasem jednak nieco ironicznie podchodzę do samej siebie i swoich podejść do tematów wszelakich. No, niestety, ale nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo nasze poglądy są efektem manipulacji. Zapewne w jakimś stopniu i mnie to dotyczy - mimo ostrożności. Osobiście nawet 'poważne' badania traktuję z przymrużeniem oka. Mogłabym się w tym miejscu rozpisać nt. filtrów przeciwsłonecznych - dla mnie to mocno kontrowersyjny temat, ale zostawmy to :D
Wracając do witaminy C - sama mam nadzieję ukręcić na dniach serum z nią w roli głównej. Oby tylko nie podrażniło mojej bardzo kapryśnej cery. ;)